Diorama na konkurs Oathsworn: Into the Deepwood

Nadszedł czas na wyjaśnienie przedłużającej się ostatnio ciszy na blogu. Trochę więcej działo się na FB i Instagramie, ale miejsce na blogu wolę przeznaczyć na konkretne i zakończone projekty. Jakiś czas temu na Kickstarterze wystartowała kampania do gry Oathsworn: Into the Deepwood (nadal jeszcze możecie się załapać na ostatnie dni), którą postanowiliśmy wesprzeć. Twórcy w początkowych dniach ogłosili konkurs na stworzenie czegoś (art w niezdefiniowanej formie, więc można było robić cokolwiek się chciało) związanego ze światem gry, w którym zdecydowaliśmy się wziąć udział. Pomysł: diorama przedstawiająca karczmę/posterunek najemników, na skraju lasu, z którego wyłażą potwory. Niestety budowa była znacznie bardziej pracochłonna niż się spodziewaliśmy, stąd brak czasu na inne projekty i planszówki, co z kolei spowodowało przestój na blogu.

Naszym ogólnym założeniem w tym projekcie było przygotowanie wszystkiego samemu, bez korzystania z gotowych produktów ze sklepów modelarskich. Całość powstała z drewna (w różnych formach), styroduru, gąbki, drutu, masy papierowej, kartonu, piasku i kamieni oraz oczywiście kleju i farb.

Zacząłem od przygotowania trawy,  do czego postanowiłem użyć pyłu drzewnego.


Proces jego przygotowywania najprawdopodobniej opiszę w oddzielnym poście, bo nie chcę się tutaj za bardzo rozpisywać, ale moim zdaniem posypki wyszły z niego całkiem fajne. Wygląda to całkiem nieźle, chociaż nie do końca można powiedzieć, że wygląda jak realistyczna trawa.

W drugiej kolejności zająłem się przygotowywaniem gąbki na korony drzew i krzaki. Tutaj z rezultatu jestem dużo bardziej zadowolony, ale wymaga to dużo pracy z blenderem (ręcznie nie da się rozdrobnić gąbki na tyle drobno żeby wyglądała naturalnie).


Kilka godzin i jeden tani blender później miałem półprodukt, który wyglądał całkiem nieźle, ale miałem też świadomość, że mógłby być lepszy gdybym go bardziej rozdrobnił. Będzie nauczka na przyszłość.

Następnym krokiem było przygotowanie drzew. Pomysł był taki, żeby były one bardzo powykręcane i odrobinę nienaturalne, więc zdecydowałem się zrobić je z drutu zamiast użyć zebranych wcześniej w parku patyków.


Po skręceniu pokryłem je w całości wikolem dla lepszego utwardzenia i posypałem piaskiem, żeby zbudować odrobinę grubsze gałęzie i pień. Kilka dni później zdecydowaliśmy się pokryć pnie i grubsze konary dodatkowo masą papierową, a cieńsze gałązki i końcówki korzeni pokryliśmy dodatkową warstwą kleju i piasku. Dzięki temu wychodziło stosunkowo naturalnie wyglądające drzewo, które można było w ograniczonym stopniu formować po wyschnięciu i pomalowaniu, bo klej i piasek nie utworzyły sztywnej powierzchni na drucie.


Drzewa zostawiliśmy na 24h do wyschnięcia, następnie je pomalowałem i zabrałem się za naklejanie koron. Tutaj niestety nie mam się czym pochwalić, bo o ile drzewa wyszły całkiem nieźle, to sam proces nakładania liści na pewno mogę ulepszyć. Na YouTube wyglądało to na szybkie i łatwe, a w rzeczywistości było mocno irytujące i zajęło trzy dni...


W przerwach w pracy nad drzewami eksperymentowałem też ze sklejaniem murków z drobnych kamyczków. Wysypałem warstwę na papier do pieczenia i zalałem to wikolem z wodą, a po wyschnięciu powtórzyłem jeszcze kilka razy.


Murem tego nie można nazwać, raczej nasypem z kamieni, ale efekt po pomalowaniu podobał mi się i tak na tyle, że postanowiłem to wykorzystać. Co ciekawe, całość odeszła od papieru bez żadnych problemów, a po wyschnięciu mur jest odrobinę elastyczny.

Kolejnym krokiem było przymierzenie tego wszystkiego podstawie, rozrysowanie planów i docinanie płyty MDF i styroduru.


Tutaj niestety popełniłem błąd, bo powinienem zrobić jakieś górki i wąwozy w podstawie, ale niestety zbliżający się termin zgłaszania prac na konkurs sprawił, że nie pomyślałem o tym, a zauważyłem, że jest jakoś tak zbyt płasko już po "wysianiu" trawy, więc było za późno na poprawki...

Najciekawszym dla mnie elementem w całej dioramie było budowanie tawerny. Zacząłem od planów, potem wyciąłem ściany ze styroduru i złożyłem przy pomocy ciepłego kleju.


Kamienie i belki wyciąłem z cieńszego styroduru i nakleiłem wikolem, natomiast dachówki powstały z kartonu po płatkach śniadaniowych. Niestety zdjęć nie mam, bo niedługo po skończeniu budowy postanowiłem zacząć od spryskania tawerny podkładem... co ją częściowo stopiło... Tutaj znowu zbliżający się termin końca konkursu dał o sobie znać, bo nie miałem już czasu na zbudowanie drugiego budynku. Jedyne co z tym zrobiłem, to pomalowałem go wstępnie i umieściłem na podstawie.

Kolejnym elementem było pomalowanie szczątków gigantycznego szczura (jeden z potworów ujawnionych w kampanii Kickstarterowej), które Kaja ulepiła z masy papierowej.


Na koniec zostało jeszcze pomalować podstawę i przykleić posypki, po czym umieścić wszystkie większe elementy na swoich miejscach.

Skończona diorama wygląda tak:






Nie jestem z niej do końca zadowolony. Podobno pierwszy projekt zawsze wychodzi słabo i takie też mam wrażenie patrząc na to co zrobiłem. Najprawdopodobniej zdecyduję się na jej rozbiórkę, odzyskam co się da i wykorzystam w kolejnych projektach, które mam nadzieję, że będą lepsze. Jeśli chodzi o konkurs, to zdążyłem wysłać zgłoszenie na półtorej godziny przed północą, niestety twórcy uznali, że dobrym pomysłem będzie zakończyć go cztery godziny wcześniej niż oryginalnie ogłosili.

Ja ze swojej strony zapraszam was jeszcze raz na nasze media społecznościowe: Kością i Pędzlem na Facebooku oraz @kosciaipedzlem na Instagramie. Zajrzyjcie też na Instagrama Kai @modlishkova, bez niej ukończenie tej dioramy na czas nie byłoby możliwe, a właśnie skończyła inktober, co oznacza, że możecie u niej znaleźć 31 świeżutkich, ręcznie robionych grafik :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O chamstwie i czarnym humorze, czyli recenzja Kart Dżentelmenów

O umieraniu i nienawiści, czyli recenzja Dark Souls [część 2 - przygotowanie do rozgrywki i mechanizmy]