O potworach i ożywionych kościach, czyli malowanie Bone Golema

Dziś temat, który odrobinę wpisuje się w klimaty Halloween, tylko zamiast szkieletów mamy coś dużo bardziej obrzydliwego, bo ożywiony zlepek kości, ciała i krwi. O czym mowa? O kościanym golemie z systemu Pathfinder, a dokładnie o figurce PathfinderBattles: Deep Cuts - Bone Golem od WizKids

Model przychodzi z fabrycznie nałożonym podkładem i teoretycznie dałoby się go w takim stanie pomalować, ale przeszkadzały mi nadlewki, a gdy zacząłem je usuwać, zauważyłem jak gruba warstwa farby pokrywa mojego golema. Nie wiem czy wszystkie produkty WizKids tak wyglądają, czy tylko mój egzemplarz, ale postanowiłem zorganizować mu kąpiel w Wamodzie i oczyścić go do samego plastiku. To okazało się być bardzo dobrym pomysłem, bo połowa detali była ukryta pod zbyt grubą warstwą podkładu. Wyglądało to jakby ktoś w fabryce stwierdził, że najłatwiej będzie przygotować figurki zanurzając je w wiadrze z farbą, po czym zostawić do wyschnięcia…


Tak wyglądał mój golem po oczyszczeniu, nałożeniu czarnego podkładu i białego zenithal highlightu. Ja rozjaśniałem przy użyciu białego tuszu rozpylanego z aerografu, ale możecie też użyć puszkowanego białego podkładu, żeby osiągnąć podobny efekt. Trzeba tylko pamiętać, żeby biały podkład nakładać zanim czarny zdąży wyschnąć, dzięki czemu przejścia między kolorami nie będą takie ostre. Ja osobiście preferuję robić zenithale tuszem akrylowym i aerografem, bo mam nad nimi większą kontrolę i biały tusz daje czystsze i lepsze efekty.


Następnym krokiem było pokrycie całości mocno rozcieńczonego thinnerem Mephiston Red, czyli ciemnego czerwonego*. To też robiłem przy pomocy aerografu, bo ta figurka ma dużo ciężko dostępnych miejsc dla pędzla, a chciałem zachować odcienie narzucone przez zenithal highlight, więc nie mogłem nałożyć zbyt dużo warstw.


Jeden kolor bazowy już mamy, teraz czas na drugi, czyli kolor kości. Tutaj zdecydowałem się na Screaming Skull. Niestety wymagało to dwóch, a miejscami nawet trzech warstw, żeby dobrze zakryć czerwony kolor z poprzedniego kroku.



Po bazie, nadszedł czas na washe, żeby nadać głębi figurce. Do ciała użyłem sporej ilości Carroburg Crimson, pozwalając mu wypełnić przestrzenie między ścięgnami i mięśniami, co dało fajny, cień w niektórych miejscach.

Kości potraktowałem mieszanką Agrax Earthshade, Reikland Fleshshade i Seraphim Sepia, starając się wprowadzić jej jak najwięcej w szczeliny między kośćmi, oczodoły i między kręgi kręgosłupów, których nasz golem ma w sobie kilka. Jeśli ktoś z was planuje powtarzać moje wyczyny z washami, to pamiętajcie żeby poczekać aż poprzedni całkowicie wyschnie zanim zaczniecie nakładać drugi. Nie chcecie żeby wash z ciała zmieszał się z tym z kości ;)


Po wyschnięciu washy zabrałem się za highlighty. Kości rozjaśniłem najpierw nakładając glaze zrobiony z Ushabti Bone, następnie miejscami dodatkowo dodałem glaze ze Screaming Skull. Nie używałem czysto białego, bo uznałem, że nie będzie to wyglądać naturalnie.

Na zdjęciu powyżej jeszcze tego nie widać, ale po kościach rozjaśniłem też poszczególne ścięgna i mięśnie golema. Najpierw na wybrane miejsca nałożyłem Evil Sunz Scarlet (czerwony o jaśniejszym odcieniu niż bazowy), uważając żeby nie zabrudzić farbą kości ani cieni utworzonych przez washe. Następnie w miejscach najbardziej wystawionych na światło użyłem glaze zrobionego z Wild Rider Red (jeszcze jaśniejszy czerwony).

Na koniec zabrałem się za podstawkę. Niestety ten model ma coś czego nie znoszę w figurkach, czyli kawałek gotowej podstawki pomiędzy nogami. Rozumiem, że to zapewne kwestia produkcyjna i że w ten sposób model jest wytrzymalszy, ale nie lubię sposobu w jaki ogranicza to kreatywność. Przez to, że razem z figurką dostajemy też kawałek terenu, w którym MUSIMY go umieścić, jedyne opcje jakie mamy jeśli nam się to nie podoba to odcinanie kawałka modelu albo zakrywanie gotowego kawałka podstawki czymś innym.

Ja postanowiłem nie walczyć z producentem i po prostu przykleiłem golema do plastikowego dysku, który był w zestawie. Ten gotowy kawałek terenu wyglądał dla mnie jak kamienie, więc pozostałe miejsce na podstawce zakryłem właśnie tym. Kamieniami. Wybrałem takie, które pasowały rozmiarem, przykleiłem i pokryłem je Mod Podge zarówno dla utrwalenia, jak i po to żeby służył jako podkład. Następnie pomalowałem je na szaro i utopiłem w nieśmiertelnym Nuln Oil (czarny wash) uważając żeby nie ubrudzić reszty figurki.

Zazwyczaj skały i kamienie rozjaśniam techniką dry brush, ale jako, że tym razem nie chciałem ryzykować odprysków farby na golemie (no i dość ciężko byłoby się dostać pędzlem między jego nogi) postanowiłem poeksperymentować. Urwałem kawałek czystej gąbki, poszarpałem go trochę, żeby miał nieregularne kształty, złapałem go szczypcami i nabrałem na niego odrobinę farby, po czym zacząłem dosłownie dotykać tym podstawki. Nie przeciągałem ruchów, skupiałem się bardziej na delikatnym odciskaniu gąbki na kamieniach. Starałem się też, żeby farby było naprawdę niewiele, bo chciałem uzyskać subtelny efekt. Nie pamiętam dokładnie których kolorów użyłem, ale na pewno pojawiły się tam odcienie jasnego brązu, zieleni i ze dwa różne szare. Przyznam, że z efektu jestem bardzo zadowolony. Według mnie wygląda to o wiele naturalniej niż to co uzyskiwałem dry brushem.

Na sam koniec przy pomocy cienkiego pędzla wprowadziłem trochę krwi (Blood for the blood god) w szczeliny między kamieniami, tak jakby wyciekała ona z nóg golema.

Efekt końcowy poniżej. Dajcie znać w komentarzach czy wam się podoba :)






PS
Jeśli macie jakieś inne modele od WizKids, dajcie znać czy wszystkie są tak przygotowywane. Zastanawiałem się nad kupnem kilku innych figurek, ale teraz nie jestem już taki pewny czy się opłaca. Co prawda ceny mają niezłe, ale jeśli mam za każdym razem tracić tyle czasu na czyszczenie ich z nieudolnie nałożonego podkładu, to może łatwiej będzie zainwestować kilka zł więcej w coś lepszego?



* Ja używam farb Citadela, więc do nich się odnoszę. Oczywiście możecie użyć dowolnych innych, według preferencji, ale nie będę w stanie podrzucić wam nazw odpowiedników ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O chamstwie i czarnym humorze, czyli recenzja Kart Dżentelmenów

O umieraniu i nienawiści, czyli recenzja Dark Souls [część 2 - przygotowanie do rozgrywki i mechanizmy]

Diorama na konkurs Oathsworn: Into the Deepwood