O jesiennym zbieraniu śmieci, czyli darmowe materiały i posypki na dioramy i podstawki

Od kiedy zacząłem interesować się figurkami i modelarstwem, jesień zaczyna być dla mnie jednym z najciekawszych pór roku. Nie mówię tego dlatego, że lubię jak jest zimno, mokro i ciemno (bo nie lubię), ale dlatego, że praca z miniaturami otwiera oczy na detale wokół nas, a jesień jest pełna zmian, w szczególności w kolorystyce i oświetleniu.

To w każdym razie nie jest post o tematyce filozoficzno-melancholijnej, a o figurkach i modelarstwie, więc przejdźmy do tego co ważne: jesień daje dostęp do sporej ilości ciekawych i darmowych materiałów, które można przygotować do późniejszego wykorzystania przez resztę roku. Mówię tutaj na przykład o suchych patykach spadających z drzew, z których można robić drzewa na dioramach oraz o liściach, które można wykorzystać do zrobienia... liści :)

Na Allegro za kwotę ok 50 zł można się zaopatrzyć w dziurkacz do liści (Leaf Punch od Green Stuff World, na rynku dostępnych jest kilka modeli), który w połączeniu ze zwykłym sitkiem (najlepiej metalowym) daje nam możliwość zrobienia w zasadzie nieograniczonej ilości posypki do wykorzystania na podstawkach i makietach. Ja zaopatrzyłem się w taki:


Opiszę krok po kroku jak prosto zrobić trzy rodzaje posypek/ściółek/liści czy jakkolwiek chcecie to nazywać:

Krok 1: Zbierzcie liście. Polecam zbierać głównie kolorowe, po wyschnięciu część z nich i tak zrobi się brązowa. Można zbierać też zielone (w większości przypadków udało mi się zachować kolor po suszeniu). Zbierzcie więcej niż wydaje wam się potrzebne. Część z nich ma szansę zepsuć się w trakcie suszenia, no i gotowego produktu wychodzi z nich mniej niż się wydaje.

Krok 2: Umyjcie liście w chłodnej wodzie. Tutaj celem jest pozbycie się piachu i innych zanieczyszczeń, żeby nie przenosić tego potem do posypek. Obejrzyjcie też dokładnie liście, ja wyrzucałem wszystko co miało jakiekolwiek oznaki rozkładu lub ślady obecności robaków. Na niektórych na pewno znajdziecie jakieś żyjątka, szczególnie od spodniej części.


Krok 3: Wstępnie wysuszcie liście (po myciu). Ja rozkładałem je na ok 24-36h luzem, żeby wyschły po myciu i oddały część wilgoci. Warto je co kilka godzin wymieszać, żeby wyschły z każdej strony. Dobrym wyznacznikiem kiedy przejść do następnego kroku jest moment kiedy liście zaczynają się zwijać (zaczynają, a nie są zwinięte, wtedy już trochę za późno).


Krok 4: Suszenie właściwe. Umyte i przesuszone liście można włożyć w zeszyt, lub książkę, przycisnąć czymś i zostawić na ok tydzień do wyschnięcia. Jeśli robicie to w ten sposób, musicie pamiętać, że po pierwsze liście oddają wilgoć, więc jest spora szansa, że książka się zniszczy, a po drugie jeśli poukładacie je zbyt gęsto i za mocno ściśniecie, mogą po prostu zgnić. Ja robiłem tak przy pierwszym podejściu i niestety ok 50% materiału musiałem wyrzucić... Za drugim razem zbudowałem taką suszarkę:


Jeśli nie macie tac na jedzenie, możecie równie dobrze wykorzystać kawałek kartonu. Każdą warstwę układałem w następujący sposób: papier - ręcznik papierowy - liście - ręcznik papierowy - papier itd. Przez pierwsze 24h zostawiłem to przyciśnięte niewielkim ciężarem (dwie książki, jedna obok drugiej), tak żeby zapobiec zwijaniu się liści, ale ich nie wprasować w ręczniki, po czym zostawiłem luzem, żeby był dobry przepływ powietrza między warstwami. Liście potrzebują ok tygodnia żeby dobrze wyschnąć, ale tutaj dobrą zasadą jest "im dłużej, tym lepiej". Musicie mieć pewność, że są suche, inaczej mogą się zepsuć w zamkniętym opakowaniu.

A, i jeszcze jedno: wytnijcie ogonki liści przed suszeniem. Zawierają bardzo dużo wilgoci i jest spora szansa, że jeśli liść zacznie gnić, to proces zacznie się właśnie od ogonka.


Krok 5: Przejrzyjcie wysuszone liście i wyrzućcie te, które mają oznaki gnicia/pleśni itd. Lepiej wyrzucić więcej niż byście chcieli, niż mieć później opakowanie zepsutej posypki.

Krok 6: Ten jest opcjonalny, ale ja lubię robić go dla pewności. Wysuszone liście już się nie zwiną, więc zwykle po wyciągnięciu z książki lub suszarki rozkładam je luźno i zostawiam na dzień albo dwa, tak jak do suszenia po myciu.

Krok 7: Rozłóżcie sobie jakieś gazety albo coś innego, bo będzie się sypać na wszystkie strony, a szkoda marnować posypkę. Weźcie miskę, albo inny pojemnik, postawcie nad nim sitko i wycinajcie nad nim liście (jeśli nie macie dziurkacza, możecie przejść do następnego kroku). Sitko jest po to, żeby pył i odłamki liści, które wypadają przy cięciu nie trafiły do gotowej posypki. Co jakiś czas poruszajcie sitkiem i zrzućcie gotowy produkt do jakiegoś opakowania. Nie wyrzucajcie tego, co się odsieje przez sitko, ani liści po wycinaniu.


Krok 8: Weście resztki z liści po wycinaniu i zgniećcie je na drobniejsze kawałki, po czym "przetrzyjcie" je przez sitko. To co przejdzie, będzie dobrą posypką na bardzo drobne liście, która sprawdzi się np. do figurek w skali 3 cm. Poniżej przykład jak to może wyglądać w przypadku Zombicide.


Pozostałe "śmieci" możecie sobie również zachować jako grubą posypkę. Nadaje się do robienia ściółki, a wysuszone żyłki z liści dobrze udają gałązki, które jesienią często odpadają z drzew.


To wszystko. Cały proces jest dość pracochłonny i zajmuje dużo czasu (głównie przez suszenie), ale daje naturalnie wyglądające materiały do budowy dioram i podstawek w zasadzie za prawie darmo. Jedyny koszt to papier, ręczniki i wycinarka, która nie jest niezbędna. W podobny sposób możecie się zaopatrzyć w patyki do budowy drzew. Wystarczy zebrać to co spadło, umyć i wysuszyć.


Poniżej macie przykład wykorzystania tak przygotowanych materiałów (z dodatkiem krzaczków i mchu z gąbki, których produkcję opiszę następnym razem).




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O chamstwie i czarnym humorze, czyli recenzja Kart Dżentelmenów

O umieraniu i nienawiści, czyli recenzja Dark Souls [część 2 - przygotowanie do rozgrywki i mechanizmy]

Diorama na konkurs Oathsworn: Into the Deepwood